"Juliusz Cezar" w reż. Remigiusza Brzyka w Teatrze Polskim we Wrocławiu. Pisze Katarzyna Kamińska w Gazecie Wyborczej - Wrocław.
Remigiusz Brzyk, adaptując tekst Szekspira, zdobył się na odwagę, by nie reinterpretować klasyki, a jedynie dodać do niej komentarz. Bez efekciarstwa i przegadania opowiedział o granicach wolności. Brzyk w swoim odczytaniu "Juliusza Cezara" postawił na prostotę. Widzów posadził w głębi sceny, aktorzy wykorzystują jedynie jej część, proscenium i widownię. Scenografię tworzą fotele, metalowa kurtyna i dwa olbrzymie białe ekrany ustawione po bokach sceny. Na nich odbywa się multimedialna część spektaklu. Widzimy zbliżenia twarzy aktorów, obserwujemy ich także, gdy wychodzą do foyer, odgrywając kolejne sceny. Chwilami akcja przenosi się nawet przed teatr. Aktorzy pełnią wtedy role operatorów kamer. Reżyser woli metaforę od scen zbrodni: widzimy tylko zakrwawiony płaszcz zabitego Cezara, polem bitwy staje się scena pokryta jedynie przezroczystą folią. Na pierwszym planie jest u Brzyka psychologia: zmaganie bohaterów z nieczystym sumieniem, ha�