Więc w TEATRZE DRAMATYCZNYM śpiewają. W musicalu Leigha i Wassermana o "Człowieku z La Manczy". Musical to nienowy, powstał przed niespełna trzydziestu laty i był już u nas wystawiany w teatrach operetkowych, jednakże myślę, że swym charakterem bardziej odpowiada właśnie scenom dramatycznym. Bo chociaż, oczywiście, wymaga dobrych głosów (lecz odległych od typowo operetkowej emisji), to przede wszystkim wymaga dobrych aktorów, którzy udźwignęliby liczne dialogi przepojone prawdziwie dramatyczną treścią, a nie dowcipnym przekomarzaniem, niczym w "Hello, Dolly!". Jest to historia Don Kichota i Cervantesa zarazem: udramatyzowane dzieje "Rycerza Smętnego Oblicza" wplecione w autentyczną sytuację z życia Cervantesa, kiedy to wtrącony przez inkwizycję do lochu (1605), tam właśnie pisał pierwsze rozdziały "Don Kichota". Musical jest znakomicie skonstruowany (autor libretta, Dala Wasserman - to przecież twórca głośnej adaptacji scenicznej "Lotu
Tytuł oryginalny
Kurier warszawski Rok XXVII. Nr 1 (281)
Źródło:
Materiał nadesłany
Przekrój nr 6