"Zagłada ludu, albo moja wątroba jest bez sensu" w reż. Grzegorza Wiśniewskiego w Teatrze im. Jaracza w Łodzi. Pisze Monika Wasilewska w Gazecie Wyborczej - Łódź.
W "Zagładzie ludu " Wernera Schwaba, którą pokazał Teatr Jaracza, nie ma ani jednej słabej roli i nieprzemyślanej sceny. Zadziałało wszystko, od reżyserii po scenografię. Niepokoi tylko jedno pytanie - dla kogo powstał ten spektakl...? Austriacki pisarz-skandalista wyprodukował "Zagładę " razem z trzema innymi "Dramatami fekalnymi". Choć prestiżowy wiedeński Burgtheater odesłał autorowi "niegodny wystawienia" tekst "Prezydentek", cały niemieckojęzyczny teatr musiał się wkrótce pogodzić z oszałamiającą popularnością Schwaba, najlepszego dramatopisarza 1991 r. Na przełomie lat 80. i 90., kiedy brutaliści dopiero zdawali matury, jego radykalizm w obdzieraniu z hipokryzji bastionów mieszczańskości, bezlitosne wymiotowanie językiem niestrawnym dla przeciętnego widza musiały porażać i wstrząsać. Spektakl w Teatrze Jaracza każe się jednak zastanowić, kim jest dzisiaj "wirtuoz obsceniczności" - jak o nim pisał Hubert Spiegel - i do kogo w dob