Niedawno cała Polska żyła spektaklem "Śmierć i dziewczyna" wystawionym na deskach wrocławskiego teatru. Policja zatrzymała 20 osób w związku z szarpaniną i wygłaszaniem wulgarnych haseł pod adresem sztuki i jej twórców. Nie jestem w stanie stwierdzić, czy protestujący sztukę widzieli, czy też nie, natomiast dziwi mnie i moim zdaniem zakrawa na absurd odpowiedź ministra kultury Piotra Glińskiego, który żądał zdjęcia sztuki z desek teatru, do czego na szczęście nie doszło - pisze Bartek Kowalczyk w tygodniku Angora.
Rządy Prawa i Sprawiedliwości od samego początku okrywają się złą sławą, za sprawą m.in. nocnych posiedzeń Sejmu, lecz reakcja ministra kultury to pierwsza od początku III, a teraz może już IV RR próba cenzury, która każe mi poddać refleksji myśl, jakoby Polska za sprawą obecnych rządów cofała się do osławionej epoki komunizmu. Sam spektakl [na zdjęciu] okazał się piękną i wzruszającą historią, nienastawioną na szokowanie nagością, a wręcz pozbawioną pornografii, czego protestujący wraz z ministrem zdają się nie wiedzieć. Jeżeli Polska, jej mieszkańcy nie zmienią swojego nastawienia do kontrowersji, zbiór państw świata o nazwie "liberalizm", będzie dla naszego kraju nieosiągalnym marzeniem i złudzeniem bogatej przyszłości.