Nawet najwybitniejsi reformatorzy teatru mogą mylić się formułując syntezy historiozoficzne. Najdelikatniej bowiem mówiąc wątpliwe są sformułowania Witkacego, który czystą formę "Janulki" wypełnił przecież bardzo ogólnymi i zupełnie szczegółowymi dywagacjami o historii, słuszniej: o przeszłości, teraźniejszości, a także prawidłowościach społecznego rozwoju. Dlatego zapewne jeden z najciekawszych utworów teatralnych Witkiewicza ponad pół wieku czekał na swą sceniczną weryfikację. Oglądaliśmy w sobotą prapremierą. Chwała za to Teatrowi Współczesnemu i Józefowi Parze - inscenizatorowi. Realizatorzy stanęli jednak przed zadaniem tuszowania wszystkiego, co w sztuce anachroniczne; wszystkiego, co przekreśliła historia minionego pięćdziesięciolecia. Było to wyjście jedyne, ale zarazem wypaczyło sens opowieści o przypadkach kniazia Fizdejki. Oczywiście krzywdzące byłoby stwierdzenie, że zostały li tylko sprawy męsko-damskie (a także
Tytuł oryginalny
Cena kompromisu
Źródło:
Materiał nadesłany
Słowo Polskie nr 231