Lekka, jesienna zadyszka Teatru Telewizji zniknęła bez śladu. Już kolejny spektakl, który wszyscy będą mogli zobaczyć w poniedziałek, ogląda się z zapartym tchem - pisze Piotr Zaremba w wpolityce.pl
"Ceny" , adaptacji powieści Waldemara Łysiaka, byłem akurat pewien. Tak się składa, że gościłem na planie przedstawienia Jerzego Zelnika. Widziałem wtedy fragment, będący zawiązkiem akcji. Wyszedłem z gmachu na Woronicza porażony dramatyzmem tej sceny. Łysiak, kontrowersyjny felietonista, pisarzem jest świetnym. Zamilczanie jego utworów, operujących gdzieś na pograniczu literatury ambitnej i popularnej (może najcenniejszy to wybór) przez mainstreamowych krytyków i literackie pisma, wynika tylko z plemiennych uprzedzeń. "Cena" to powieść z 2000 roku. Jest skonstruowana po mistrzowsku: najpierw, zgodnie z zaleceniem Hitchcocka trzęsienie ziemi, a potem przed naszymi oczami przesuwają się kolejne obrazy, którym towarzyszą niepokojąco żywe dialogi. Tym trzęsieniem ziemi jest rozmowa między gestapowcem Müllerem i polskim hrabią Tarłowskim gdzieś w drugiej połowie 1944 roku. Gestapo uwięziło grupę znaczących obywateli pobliskiego miasteczka