EN

23.12.2004 Wersja do druku

Cela sentymentalnych morderczyń

"Więź" w reż. Zbigniewa Brzozy w Teatrze Studio w Warszawie. Pisze Agnieszka Celeda w Polityce.

Nie da się reżyserowi i aktorom przygotowującym w Teatrze Studio polską prapremierę sztuki Rony Munro "Więź" odmówić staranności i rzetelności. Ale czy warto było tak się starać? Może lepiej było znajomość z tym tekstem zakończyć na jego lekturze? "Więź", niezależnie od bombastycznych cytatów z prasy angielskiej, jakie przytacza program, wygląda po prostu na naiwnie tandetny melodramat. Do kobiety odsiadującej dożywocie za zabójstwo męża zjeżdża na widzenie - po piętnastu latach braku kontaktu - córką od czasu skazania matki zrobiła karierę, jej postawa bizneswoman kontrastuje z dość prostymi manierami rodzicielki. Kobiety najpierw są sobie dość obce, stopniowo, z widzenia na widzenie, zaciska się ich więź, wyrażana dotykiem, spojrzeniami, słowami ckliwej tęsknoty. W końcu córka rzuca pracę, aby za wszelką cenę doprowadzić do rewizji procesu, matka jednak szlachetnym gestem oddala jej starania i zamyka się na zawsze w odosobnieniu

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Cela sentymentalnych morderczyń

Źródło:

Materiał nadesłany

Polityka nr 52/53/25.12.2004

Autor:

Agnieszka Celeda

Data:

23.12.2004

Realizacje repertuarowe