Trochę "dziwny" - ale cóż to dziś znaczy?, trochę drażniący - ale "o to chodzi!", z tym wszystkim jednak zastanawiający spektakl. Z początkiem listopada wszedł na scenę T. Współczesnego we Wrocławiu i skłania do kilku uwag na temat swoistości, szczególnych owoców fermentacji, wyłaniających się na styku wielu znanych dążeń nowego teatru, ale także nowego dramatu: "jeszcze dramatu" albo "już-nie-dramatu"? Okazji do takich rozmyślań dostarcza tym razem Helmut Kajzar w podwójnej roli autora i reżysera utworu "Trzema krzyżykami". Tekst od czterech lat znany z "Dialogu" (1973 nr 4). Przeszedł raczej bez echa, choć w kilku ogólniejszych omówieniach twórczości Kajzara był dostrzeżony. Nikt jednak dotąd nie pomyślał o wprowadzeniu go na scenę. I nie dziwota. To już na pewno nie może być argument dla wspaniałego Klubu Dramatopisarzy w jego filipice nieustającej przeciw opornym, i niewdzięcznym teatrom. Po prostu: Kajzar, albo świadomie
Tytuł oryginalny
Casus Kajzar
Źródło:
Materiał nadesłany
"Teatr" nr 1