"Carmen" w reż. Marka Weissa w Operze Bałtyckiej w Gdańsku. Pisze Ewa Wójcicka w serwisie Teatr dla Was.
Idąc na premierę Carmen towarzyszył mi strach i obawa, że gdańskie dzieło polegnie na uwspółcześnionej interpretacji. A takie przypuszczenie wysnułam na podstawie plakatu, przedstawiającego nagą kobietę na motorze. Zresztą po nowoczesnej wersji Makbeta mogłam podejrzewać, że reżyser ponownie połakomi się na innowacyjną inscenizację. Jednak nie było aż tak źle, co nie znaczy, że spektakl w reżyserii Marka Weissa można uznać za sukces. Dzieło Prospera Mérimée, które stało się inspiracją do stworzenia libretta, jest opowieścią o dzikiej, namiętnej i szukającej wolności kobiecie - o Carmen oraz żołnierzu, który przez piękną cygankę zbacza z drogi przyzwoitości i sprawiedliwości, aby na koniec stać się mordercą, tej która go uwiodła. Pewnie dzieło to nie byłoby tak gorące w swojej wymowie, gdyby nie działo się w słonecznej Hiszpanii pełnej Cyganów, włóczęgów i przemytników. To właśnie te elementy sprawiają, że Carmen