EN

23.11.1992 Wersja do druku

Cardenio i Celinda

Henryk Tomaszewski jest od za­wsze zafascynowany epoką baroku. Jego obyczajem, kolorytem, przepy­chem, mieszaniem się pobożności z rozpasaniem, wiary religijnej z wia­rą w czary. Także miłosne. Tym razem sięgnął po XVII-wiecznego pisarza Gryphiusa, w którego twór­czości na plan pierwszy wysuwają się dwa motywy: nieobliczalny los i marność wszelkich rzeczy doczes­nych. Dramat mimiczny który, jako swój XXI spektakl przywiózł on do Po­znania rozpoczyna się w śląskiej oberży gdzie spotyka się gromada przyjaciół. Nagle zjawia się podróż­ny, sam Gryphius, który (jak Hoff­man w swych opowieściach) snuć zaczyna przedziwną opowieść. Niepostrzeżenie kompani od stołu prze­kształcają się w osoby dramatu. Jest więc szlachetna Olympia, jej gwał­ciciel ale późniejszy mąż Lysander i wreszcie Cardenio zakochany nie­szczęśliwie w Olympii, a sam prze­śladowany zmysłową namiętnością przez rozpustną Celindę. W ich historii Tomaszewski

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Cardenio i Celinda

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Poznańska nr 275

Autor:

Z.Beryt

Data:

23.11.1992