Poszedłem na ten spektakl z ogromną nadzieją: tyle się słyszało, że sensacja prawie, że autor zbierał materiał od lat, że wielu ludzi opowiadało mu o kulisach naszego futbolu, odkąd stał się on sławą narodową, ba - sam mu o tym opowiadałem. Kiedy słuchałem pytań Głowackiego, miałem wrażenie, że chce innym ludziom otworzyć oczy, pokazać, że nie wszystko jest takie cudowne jak wygląda w czasie meczu. Ale miałem swoje prognozy na ten temat. I rzeczywiście: tak jak przewidywałem "Mecz" okazał się zbiorem anegdot - opowieści zasłyszanych, w wielu wypadkach prawdziwych, w wielu przerysowanych. Człowiek śledzi zawsze - w teatrze, w kinie - perypetie głośnych bohaterów. Narzuca to wątek dramatyczny. Pytanie: czy Głowacki, dając tę sztukę komu dał, nie zanadto zawierzył reżyserowi? Nie jestem krytykiem teatralnym, ale - skoro mam napisać recenzję - pierwsza część przedstawienia wydaje mi się bardzo słaba. Il
Tytuł oryginalny
Cały smak w ostatnich 10-ciu minutach
Źródło:
Materiał nadesłany
Kultura nr 12