EN

28.12.2006 Wersja do druku

Cały czas podróżuję

- Zazdroszczę młodym wokalistom. Nie tego, że są dopiero na początku swojej drogi, bo ta droga jest bardzo trudna dzisiaj, trudniejsza niż wtedy, gdy ja byłem młody. Ale zazdroszczę im tego, że za kilkanaście lat będą jeździć na koncerty fantastycznymi jezdniami, a nie wąskim drogami, bez poboczy, z możliwością natychmiastowego zabicia się - mówi aktor i piosenkarz MICHAŁ BAJOR.

Dziennik Zachodni: Pasjonuje się pan motoryzacją... Michał Bajor: Po prostu bardzo lubię jeździć samochodem. Może nie jestem człowiekiem, który śledzi wszystkie nowinki związane z motoryzacją, ale bezsprzecznie lubię siedzieć w samochodzie, który jest sprawny, nowy. Wozy zmieniam dość często. DZ: Jednak prawo jazdy zrobił pan dość późno. MB: Rzeczywiście, zacząłem dość późno, niestety. Jeżdżę dopiero od kilkunastu lat, a powinienem prowadzić już od co najmniej 23. Wcześniej byłem bardzo wygodny. Miałem kierowcę. Wydawało mi się, że jako artysta niezależny i będący w sile swoich możliwości, również ekonomicznych, nie muszę prowadzić samochodu. Ale później doszedłem do wniosku, że to może być frajda i nauczyłem się jeździć. Było to w Ameryce w 1990 roku. Łatwo policzyć, jeżdżę szesnaście lat. DZ: Czym pan jeździł? MB: Był Amerykanin, był Japończyk. A teraz jest niemiecki merc. DZ: Kilka lat tem

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Rozmowa z Michałem Bajorem, piosenkarzem i aktorem

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Zachodni nr 301

Autor:

Adrian Karpeta

Data:

28.12.2006