Nie brakuje na wrocławskich scenach inscenizacji Szekspirowskich dzieł. Możemy oglądać psychodelicznego "Hamleta" (reż. Monika Pęcikiewicz, Teatr Polski), w którym świat pokazany jest z perspektywy Ofelii. Dzięki kamerom podglądamy także tragedię "Juliusza Cezara" w reżyserii Remigiusza Brzyka (także Teatr Polski). W zeszłym sezonie w Teatrze Współczesnym o nietolerancji i wyobcowaniu na podstawie "Kupca weneckiego" opowiedział Gabriel Gietzky. Najnowsza propozycja sceny przy ul. Rzeźniczej także jest oparta na sztuce stratfordczyka - pre-miera "Króla Leara" już dziś na Dużej Scenie. Opowieść o tytułowym władcy wyreżyserował Litwin Cezarijus Graužinis. Lear postanawia podzie-lić królestwo między swoje córki - dwie z nich pięknie opisują swoje uczucie do ojca, trzecia jest powściągliwa, ale kocha ojca. Król daje się zwieść pozorom i spadkobierczyniami zostają okrutne, choć wylewne dziewczyny. Te wydarzenia stają się początkiem tragedii.
Tytuł oryginalny
Całkiem nowy Lear
Źródło:
Materiał nadesłany
"Gazeta Wyborcza" - dodatek "Co Jest Grane" nr 131