" Zemsta nietoperza" w reż. Jacka Chmielnika w Teatrze Muzycznym w Gliwicach. Pisze Regina Gowarzewska-Griessgraber w Trybunie Śląskiej.
Operetka Johanna Straussa "Zemsta nietoperza" bawi mnie niezmiennie dowcipnymi dialogami i powiedzonkami, bo jak tu nie przejąć hasła: "Jakbyś sobie przypomniał, żeś się zapomniał, to zapomnij, żeś sobie przypomniał". Do tego intryga jest zabawna, nie pozbawiona nutki ironii. Jej początkiem jest wyrok na Gabrielu, który ma odsiedzieć w kozie, za spoliczkowanie urzędnika podatkowego. Już po raz drugi GTM sięgnął po tytuł, który możemy zobaczyć też "za miedzą" czyli w Operze Śląskiej. Jednak okazało się, że bytomski i gliwicki, to dwa różne spektakle. Bytom stawia na klasyczną wersję, a w Gliwicach reżyser Jacek Chmielnik nadał operetce bardziej nowoczesny ton. Ogólne wrażenie robi to dobre, chociaż stanowczo przesadził w typie i ilości seksualnych aluzji, czasem mało cienkich. Uzyskał jednak przedstawienie dynamiczne, roztańczone i pogodne. Zresztą miał wsparcie aktorów, a szczególnie mistrza komedii i najlepszego w Polsce dozorcę