"Calineczka dla dorosłych" wg "Calineczki" Hansa Christiana Andersena Teatru Montownia z Warszawy i Teatru PAPAHEMA z Białegostoku w Teatrze Powszechnym w Warszawie. Pisze Bronisław Tumiłowicz w Przeglądzie.
Spektakl reklamowany jako "dla dorosłych" jest wciąż tą samą znaną z dzieciństwa bajką Andersena, tyle że interpretacja odbiega od standardu albo po prostu wali się kawę na ławę. Bo jeśli w oryginalnym tekście są słowa: "Kobieta bardzo, bardzo pragnęła mieć malutkie dziecko, ale nie wiedziała, skąd je wziąć", to natychmiast nasuwa się skojarzenie z in vitro. I zabieg ten widzimy na scenie. Oglądamy też inne wydarzenia z życia Calineczki, jej mamy, teściowej, mężów, kochanków itd. w rozmaitych konwencjach, np. filmu niemego, horroru, pantomimy, teatru lalkowego. Przedstawienie, tak jak w przypadku innych występów Teatru Montownia, nieodparcie śmieszy, jednak udział w nim drugiej trupy, zwanej Teatrem Papahema, dodaje tej inicjatywie szczyptę poezji. Mamy więc Calineczkę bez uproszczeń i obłudy, co dzięki magii teatru może bawić, a nie, jak pewnie chciał bajkopisarz, skłaniać do smutnej zadumy.