Rzeczywistość pokazała we Wrocławiu, że w komisji - jak w Sejmie - liczy się szable, a nie szuka wybitnych znawców. I często dyscyplinuje się te szable instrukcjami. Nie pomógł strajk artystów, bezprecedensowe protesty ponad podziałami - pisze Witold Mrozek w Dwutygodniku.
I stało się - zarząd województwa dolnośląskiego jednogłośnie powołał Cezarego Morawskiego na dyrektora Teatru Polskiego we Wrocławiu, zwycięzcę oprotestowanego konkursu. Przybyły prosto z "Klubu mężusiów" w warszawskim Capitolu aktor znany głównie z telenowel - dostanie stery jednej z najważniejszych scen w Polsce. Nie pomógł strajk artystów, bezprecedensowe protesty ponad podziałami - Monika Strzępka, Agnieszka Glińska, Joanna Szczepkowska czy Maciej Englert apelujący do Morawskiego, żeby zrezygnował i nie szedł tam, gdzie go nie chcą. Nie pomogły uliczne protesty czy - tak ostra, że dla wielu za daleko posunięta - akcja wręczenia Cezaremu Morawskiemu na wrocławskim dworcu powrotnego biletu do Warszawy, na oczach dziennikarzy. Cóż, kiedyś niechcianych dyrektorów wywoziło się na taczkach. Prawdę mówiąc, łudziłem się, że któraś ze stron pójdzie po rozum do głowy - dolnośląski samorząd, ministerstwo kultury albo sam nominat. Był