Wspólnym z publicznością, jubileuszowym szampanem, święcić będzie jutro Teatr Rozrywki setne przedstawienie "Evity". Będzie okazja do wspomnień i anegdot, choć 11 grudnia 1994 roku, nikomu nie było do śmiechu, a trema paraliżowała artystów, dyrekcję i przyjaciół teatru. Spektakl obrósł jednak opowieściami, w które wielu... nie wierzy. Może więc pora przypomnieć jak to było naprawdę? Czy prawdą jest, że chorzowski Teatr Rozrywki zastawił przyteatralną kawiarnię, by zdobyć pieniądze na zrealizowanie piekielnie drogiego przedsięwzięcia? Owszem, owo "wyczarterowanie" było propozycją na tyle intratną, że okazała się ona godną rozważenia, a potem przyjęcia. "Evita", jeśli miała zalśnić całym blaskiem, wymagała ogromnych kosztów. Od praw autorskich po kostiumy, od materiałów po wynagrodzenia dla prawie setki realizatorów i służb technicznych, choć ani stawki nie były wyśrubowane, ani scenografowie - rozrzutn
Tytuł oryginalny
Cała prawda o "Evicie"
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Zachodni Nr 224