A jak by dziś było z moralnością Dulskich? Niewiele by się zmieniło. Hanka byłaby pewnie "ukraińskim towarem eksportowym", a Tadrachowa zmieniłaby się pewno w Tadracha z długim nożem (jak się podobno zdarzyło poza granicami Warszawy) - pisze Andrzej Łapicki w Rzeczpospolitej.
Miasto oklejone afiszami: "Moralność Pani Dulskiej". Wbrew pozorom to nie hasło polityczne, chociaż mogłoby być. Bo wszystko już było. Nawet sataniści. A za czasów Pani Gabrieli? Przybyszewski. To przecież był diabeł! Przypominam sobie, jak to słowo wymawiała Eichlerówna - przez trzy "ł": "Diabełłł...". Czyli wszystko już było i wyobraźmy sobie, że działo się to jeszcze w XIX wieku w małym mieście Krakówku. A jak by dziś było z moralnością Dulskich? Niewiele by się zmieniło. Hanka byłaby pewnie "ukraińskim towarem eksportowym", a Tadrachowa zmieniłaby się pewno w Tadracha z długim nożem (jak się podobno zdarzyło poza granicami Warszawy). A przedwcześnie uświadomione Hesia i Mela? Mnie w ekskluzywnej szkole powszechnej pani Rontalerowej uświadomiły dwie przyjaciółki. Żeby było ciekawiej, jedna zginęła w getcie, a druga została przełożoną szkoły klasztornej w Wiedniu. Wszystko już było. Pamiętam, jak Eichlerówna, z którą gr