Wchodząc na teren spektaklu - na Międzynarodowych Targach Poznańskich - trudno było nie poczuć się przytłoczonym ogromem zajętej przez artystów przestrzeni. Za chwilę okazało się, że obok trzech scen jest jeszcze czwarta - kilkadziesiąt metrów nad ziemią ukazała się postać uosabiającej wolność Marianny. A to był dopiero początek serii zaskakujących zdarzeń... Twórcy spektaklu zaatakowali zmysły publiczności na wszystkie możliwe sposoby i momentami trudno było zdecydować się, na co najpierw zwrócić uwagę.. Głowy osób nie znających angielskiego (w tym języku śpiewali soliści), co chwila kierowały się w stronę telebimów, na których wyświetlano tłumaczenie, ale szkoda było odwracać uwagę od wydarzeń na głównej scenie. A także nad nią - bo pojawiała się tam nie tylko czerwona, uskrzydlona postać grana przez Barbarę Gutaj, ale też w nieco późniejszej scenie, akrobata, wyczyniający zapierające dech w piersiach ewoluc
Tytuł oryginalny
Ca ira - cud i okrucieństwo
Źródło:
Materiał nadesłany
Głos Wielkopolski nr 199