"Ariadna na Naxos" w reż. Włodzimierza Nurkowskiego z Opery Krakowskiej na XX Bydgoskim Festiwalu Operowym. Pisze Anita Nowak w serwisie Teatr dla Was.
Sławomir Pietras powiedział przed spektaklem "Ariadny na Naxos", że krakowska publiczność siedziała na premierze na rękach; tak słabe były oklaski, więc bydgoska, owszem, brawo biła zaciekle, ale w trakcie całego, przekomicznego przecież przedstawienia, trwała w dostojnym skamienieniu, niczym popiersie ogrywane na scenie przez wcielającą się w postać Ariadny Magdalenę Barylak. A przecież w tym spektaklu było jeszcze więcej powodów do śmiechu, niż nawet w "Don Giovannim". I to jest problem. Nie mają bydgoszczanie poczucia humoru? Czy boją się w tak wytwornym przybytku jak Opera Nova okazywać emocje? Szkoda, bo artyści oczekują przecież reakcji widzów. To mobilizuje, przydaje energii do dalszych działań scenicznych. Na szczęście artyści nieźle poradzili sobie tego wieczoru i bez wsparcia publiczności. Wokalnie w pierwszej części dominowała Agnieszka Rehlis w roli Kompozytora. Jej dźwięczny głęboki mezzosopran szczególnie pięknie brzmia�