"Mojo Mickybo" w reż. Wiktora Rubina z Teatru Krypta w Szczecinie oraz "Czekając na Godota" w reż. Antoniego Libery z Teatru Narodowego w Warszawie na XIII Festiwalu Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych w Łodzi. Recenzja na www.reymont.pl.
Drugim spektaklem Festiwalu Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych było przedstawienie szczecińskiego teatru Krypta pt. "Mojo Mickybo" w reżyserii Wiktora Rubina. Młody reżyser, dwaj młodzi aktorzy i tekst irlandzkiego dramaturga Owena McCafferty'ego o dorastaniu w Belfaście lat 70. Konflikt dwóch społeczności nie dociera do świata dziecięcych zabaw, choć ostatecznie boleśnie weń ingeruje. Przez godzinę bardzo przyjemna komedia, w której Paweł Niczewski i Grzegorz Falkowski wcielają się nie tylko w tytułową parę chłopców, ale też w ich rodziców, sąsiadów, postaci z filmów, a nawet Franka Sinatrę. Dużo tu kabaretowej wręcz zgrywy, parodiowania głosów i gestów, zabawnych przerysowań i mieszania ról. Pointa nie jest już tak przyjemna... Kameralny spektakl, grany na kawałku sceny (resztę zajmuje kilka rzędów krzeseł dla publiczności), młodsza część publiczności przyjęła owacjami na stojąco. Starsi widzowie byli dużo bardziej powściągliwi