Jerzy Timoszewicz uważa, że Korzeniewski w ogóle nie powinien zajmować się praktyką teatralną, lecz poświęcić wyłącznie pisarstwu. Opinia taka wydaje mi się pochopna - pisze Andrzej Dobosz w Foyer.
W ósmym tomie "Dzienników politycznych" pod datą 3 listopada 1982 Mieczysław Rakowski, wówczas wicepremier PRL, odnotował spotkanie z niejakim pułkownikiem Dankowskim, szefem departamentu MSW, który zajmował się światem artystycznym. Funkcjonariusz opowiedział wicepremierowi o ostatnim posiedzeniu Związku Artystów Scen Polskich: "Najbardziej agresywny był stary pierdoła Korzeniewski" [na zdjęciu]. Trudno do końca zdać sobie sprawę, czy pan doktor Rakowski tylko przytacza z aprobatą opinię podwładnego, czy streszcza ją własnymi słowami. W roku 1982 Bohdan Korzeniewski liczył sobie 77 lat i w środowisku teatralnym cieszył się znacznym autorytetem jako wybitny reżyser, wieloletni wychowawca - dziekan wydziału reżyserii warszawskiej Szkoły Teatralnej, aktywny działacz AK-owskiej konspiracji podczas okupacji hitlerowskiej, a jeszcze przed wojną znakomity krytyk teatralny. Jego stanowcza opinia wywarła spory wpływ na dość powszechnie przestrzeganą pr