Ten spektakl rozpięty między tęsknym przeszłym a gorzkim teraz mówi więcej o kondycji współczesnego człowieka niż uczone badania socjologów i psychologów razem wzięte. Po 20 latach Kazimierz Dejmek w wielkim stylu wrócił do Teatru Nowego. Wyreżyserował "Sen pluskwy" Tadeusza Słobodzianka, sztukę wymykającą się prostym definicjom. Jest ona burleską i gorzką farsą, ale jednocześnie moralitetem, a w interpretacji Dejmka, uważnego obserwatora, wnikliwą diagnozą stanu ludzkiej świadomości na początku trzeciego tysiąclecia. Była jak słonica "Sen..." zaczyna się tam, gdzie kończy się "Pluskwa" Majakowskiego - Prisypkin po latach hibernacji budzi się w nowej rzeczywistości. Mieszka w zoo jako relikt przeszłości, służąc jako pokarm dla zamkniętej w klatce pluskwy. Nie ma już Związku Radzieckiego, nawet partia się rozpadła ("a była odporna, wytrzymała i silna, większa niż największa słonica, a na zawał umarła i
Tytuł oryginalny
Byłem w teatrze
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Łódzka nr 217