- Przede wszystkim - jestem aktorem teatralnym i tutaj czuję się najlepiej. Proces tworzenia efektu końcowego, jakim jest przedstawienie, jest tym najbardziej wszechstronnym i umożliwiającym wejrzenie we własne wnętrze. W teatrze jest odpowiedni czas i aura na to, by jak najlepiej poznać samego siebie - mówi ADAM FERENCY, aktor Teatru Dramatycznego w Warszawie.
Z aktorem ADAMEM FERENCYM rozmawia Marcin Kalita - Jednym z pierwszych filmów, w którym wziął Pan udział były "Zdjęcia próbne". Tak właśnie, będąc jeszcze w szkole, wyobrażał Pan sobie przesłuchania do roli? - Szczerze mówiąc, zdjęcia próbne znam bardzo słabo. Właściwie tylko raz w życiu wziąłem w nich udział do filmu Kazimierza Karabasza "Wędrujący cień". Było to na początku mojej drogi zawodowej. Drugi raz zdarzyło mi się to dopiero przy serialu "Niania", ale wtedy zdjęcia próbne zastąpiono modnym dziś słowem casting. - Pierwsze kroki przed kamerą stawiał Pan w serialu "07 zgłoś się" - To prawda. Zagrałem wtedy milicjanta, ale słabo to pamiętam. - Mundur ciągnie się za Panem przez całą karierę. Prócz moro zdarzało się Panu przywdziewać także sutanny, habity i kitle... - W mundurze rzeczywiście zagrałem kilka razy. Obecnie gram w nim na scenie Teatru Dramatycznego w "Trzech siostrach" Czechowa. Ale fartuch lekarski? Ni