EN

30.10.2014 Wersja do druku

Byłam wypłoszem

- Szkoły Teatralnej nie lubiłam. Byłam jakaś taka niepozbierana, niepoukładana. Cały czas ktoś czegoś ode mnie chciał i okazywało się, że jestem nie taka, jaka powinnam być. Nie tak mówię, nie tak układam język, nie takie mam więzadełko, nie taki mam zgryz, nie taki mam głos, nie tak się ruszam, nie tak wyglądam... - wspomnienia AGNIESZKI GLIŃSKIEJ.

Awantury? No pewnie, że się zdarzały; nie ma domów bez napięć. Raz to było głośne, raz wytłumione. Dynamicznie było. Życiowo NIE IDEALIZUJĘ DZIECIŃSTWA. Nie chciałabym do tych czasów wrócić, a do siebie nastoletniej to już na pewno. Bardzo współczuję mojej córce, która ma teraz 12 lat. Nie ma nic trudniejszego, niż być 13-latką. Dla mnie było to jak doświadczenia dziewczyn z "Przekleństw niewinności" Sofii Coppoli. Bardzo bałam się ludzi. Towarzyszył mi strach. W "Przekroju", który prenumerowali moi rodzice, na końcu były drukowane powiedzonka, "Humor zeszytów", ale również rozmaite sentencji* złote myśli. Mój Tato je uwielbiał i często cytował. Najbardziej zapadła mi w pamięć: "Czy lepiej mieć usta zamknięte i być podejrzewanym o niedorozwój umysłowy, czy je otworzyć i rozwiać wszelkie wątpliwości". On je powtarzał w ramach anegdoty, ale dla mnie to znaczyło, że lepiej się nie odzywać, bo się wyda, że nic nie wiem. Że

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Byłam wypłoszem

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza nr 9 Wysokie obcasy extra/11.2014

Autor:

Wysłuchała Beata Kęczkowska

Data:

30.10.2014