- Dyrektor, który zaprosił mnie pod hasłem "po pierwsze współpracować" od kilku miesięcy się do mnie nie odzywał, kontakt ograniczając do przekazywania informacji przez sekretarkę - z Eweliną Pietrowiak, odchodzącą dyrektor artystyczną tarnowskiego Teatru im. Solskiego, rozmawia Andrzej Skórka w Polsce Gazecie Krakowskiej.
Andrzej Skórka: Po złożeniu rezygnacji z pracy rozmawiała pani z dyrektorem naczelnym teatru, albo z ludźmi odpowiedzialnymi za kulturę w magistracie? Ewelina Pietrowiak: Nie. Nie pytałam nikogo o zdanie, kompletnie mnie ono nie interesuje. Ja już za sobą drzwi zamknęłam. Z lektury pani oświadczenia tylko domyślać się można, że z dyrektorem Balawejderem byliście skonfliktowani. - W oświadczeniu ujęłam to może nieco ogólnikowo, ale potwierdzam. Tak, był między nami konflikt, czy może raczej - milcząca, niezrozumiała dla mnie niechęć. Wszystko, co w oświadczeniu napisałam w formie bezosobowej, dotyczy dyrektora Balawejdera. Oboje w jednym teatrze pracować nie możemy. Napisała pani o "okolicznościach permanentnego utrudniania mi pracy". Jakieś przykłady? - Byłam stopniowo i konsekwentnie odsuwana od pracy teatralnej, bez mojej zgody i wiedzy. O odcięciu od finansów, od planowania poza repertuarowych wydarzeń na scenie - która wszak je