- Nie sądziłyśmy, że nam ktokolwiek uwierzy. Nawet teraz, kiedy zaczynam o tym opowiadać, boję się, że usłyszę: Dlaczego kłamiesz? Dlaczego nic nie zrobiłaś? - mówi Alina Kamińska, jedna z aktorek, które oskarżyły Henryka Jacka S., dyrektora Teatru Bagatela o mobbing i molestowanie. Rozmowa Katarzyny Kachel w Dzienniku Polskim.
Córka wiedziała? - Za dużo. Wiem, że nie powinno się obciążać niedorosłych dzieci takimi historiami. Tyle że ja nie miałam nikogo innego, z kim mogłabym porozmawiać. Jest pani samotną matką? - Tak. Kiedy było najtrudniej? - Lata 2014-2015 były dla mnie najcięższymi. To czas prób z dyrektorem S. do "Seksu dla opornych". Co pani mówiła po powrocie do domu? - Najpierw zwierzałam się swoim dwóm przyjaciółkom. Nie mówiłam tego na zewnątrz, nie rozgłaszałam. To cały czas pozostawało w wąskim gronie, zresztą każda miała w sobie lęk, by cokolwiek powiedzieć. I to nie był tylko strach przed opinią publiczną, ale też przed reakcją najbliższych. Nie sądziłyśmy, że nam uwierzą. Nawet teraz, kiedy zaczynam o tym opowiadać, boję się, że usłyszę: Dlaczego kłamiesz? Dlaczego nic nie zrobiłaś? No właśnie, bo jeśli przez tyle lat się godziłyście, to wam się podobało, jak mówią niektórzy. - To bardzo wstrętne opinie. Ktoś,