Wśród imprez towarzyszących Wrocławskim Targom Książki znalazł się pokaz telewizyjnego spektaklu "Rzecz o zagładzie miasta" oraz fragmentów "Sprawy" i "Śmierci Tarełkina". Byłem reżyserem tych przedstawień. Fakt, że zaproszono mnie do udziału w tym przedsięwzięciu, obudził wiele wspomnień i refleksji - pisze Wiesław Wodecki w Gazecie Wyborczej - Wrocław.
To optymistyczne, że wraca potrzeba rozumienia ciągłości najnowszych dziejów, w tym dokonań ludzi sztuki - artystów i organizatorów współtworzących kulturę, którzy od pierwszych dni polskiego Wrocławia w 1945 roku, w tym zdeptanym, spalonym i zrujnowanym mieście, próbowali dać jego nowym mieszkańcom dobrze powiedziane słowo, wzruszenie, przeżycie artystyczne. Nie żyliśmy tu przecież przez 45 lat w mroku i otchłani. Nie startowaliśmy z nicości w Polsce demokratycznej ani tym bardziej w montowanej obecnie jakiejś zupełnie nowej Rzeczpospolitej. PRL nie dla wszystkich była matką, ale innej Polski wtedy nie było. I jeśli coś ma powstrzymać młodych przed odrzuceniem pojęcia patriotyzmu, narastaniem pogardy dla państwa, od ucieczki znad Wisły i Odry nad Tamizę, Szprewę czy Sekwanę, nie wystarczą frazesy o miłości ojczyzny ani tak zwana edukacja historyczna, trzeba pielęgnować dumę z tego, co udało się dokonać mimo "dyktatury proletariatu".