"Historie bydgoskie" w reż. Pawła Łysaka w Teatrze Polskim w Bydgoszczy. Pisze Jarosław Jakubowski w Expressie Bydgoskim.
"Historie bydgoskie" w reżyserii Pawła Łysaka to rzecz sprawnie napisana i rewelacyjnie zagrana. Każe jednak zadać pytanie: dla kogo te opowieści? Na małej scenie Teatru Polskiego w Bydgoszczy ściana z blaszanymi, zardzewiałymi pojemnikami. Jak w dawnym archiwum. Drzwiami, którymi chwilę wcześniej weszła publiczność, wchodzi Alicja Mozga. Przepraszam, wchodzi wąsaty inżynier z Bydgoszczy, który oznajmia, że wynalazł urządzenie, "które robi ping". Wkrótce okazuje się, że "ping" jest przywoływaczem duchów. W wąsatym inżynierze lęgnie się Klara Dux, niemiecka śpiewaczka, córka śluzanta z Okola urodzona w Bydgoszczy. Przepraszam, nie w Bydgoszczy - w Brombergu. Ale czego szuka ta zjawa z przeszłości w Bydgoszczy, już dawno nie Brombergu? Ma zaśpiewać na śluzie, dzięki czemu połączy bydgoszczan, tych przeszłych i tych obecnych. Mamy - publiczność - chwycić się za ręce. Ale po chwili ręce same opuszczają się. Rozbrzmiewa aria Klary. Drugi