Kilkadziesiąt osób przyszło w niedzielę do Teatru Polskiego na debatę o gender, którą zorganizowały Nieformalna Grupa Inicjatywna oraz Stowarzyszenie Lambda. Na spotkaniu pojawili się zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy gender.
Pretekstem do organizacji debaty był list episkopatu Polski krytykujący postawę genderową. Wzięli w niej udział naukowcy i społecznicy. Mieli znaleźć odpowiedź na pytanie: Gender to nauka czy ideologia? Debata przerodziła się w ideologiczną bitwę, na szczęście tylko na słowa. - Jak pani rozpoznała płeć społeczną swojego dziecka? Jak pani je wychowywała? - pytał Annę Mackiewicz, radną SLD, Maciej Różycki. - Wychowywałam człowieka. Mycia zębów, słów dziękuję i przepraszam należy uczyć bez względu na płeć. Mój syn bawił się zarówno lalkami, jak i misiami i samochodami. Nie malowałam mu paznokci - tłumaczyła. Różycki dopytywał także o onanizowanie się dzieci w przedszkolach. Zebrał oklaski od grupy kilku młodych mężczyzn. - To bełkot. Jestem głęboko zażenowany tym, że chcecie państwo zrobić z naszego spotkania bicie piany. Przeraża mnie zboczona wyobraźnia antygenderowej strony. Pytania o onanizowanie się dzieci z