Teatr Polski szykuje się do kolejnej premiery. Tym razem, już w najbliższą środę, będzie to adaptacja "Trędowatej" Heleny Mniszkówny.
Twórcy spektaklu przyznają, że kiedy "Trędowata" ujrzała światło dzienne na początku XX w., została dosłownie zmiażdżona przez krytykę. Zgodnie uznano powieść Heleny Mniszkówny za szmirę. Mówiło się o niej nawet w kontekście zwykłego romansidła dla kucharek. - A mimo to stała się hitem - zauważa Paweł Sztarbowski, współautor adaptacji oryginalnego tekstu. - Dziś uważa się, że "Trędowata" to arcydzieło kiczu. Ale okazuje się, że nie tylko. Oczywiście próba przeniesienia melodramatu na deski teatru grozi jeszcze większym banałem, dlatego staramy się wyostrzyć relacje między postaciami i oddać głos postaciom pobocznym - dodaje. Zespół TPB wprost przyznaje, że oryginał jest tylko bazą do pokazania schematu. W oficjalnej zapowiedzi spektaklu czytamy nawet: "Baśniowe realia arystokratycznego dworu opisanego przez Helenę Mniszkównę stają się pretekstem do snucia skomplikowanej sieci intryg miłosnych, zawiedzionych nadziei, chwilowego