Premiera Strasznego dworu Stanisława Moniuszki w wykonaniu zespołu Opery Nova zainaugurowała w sobotę XXVI Bydgoski Festiwal Operowy. - Idea, która nam przyświecała to to, żeby Straszny dwór nas łączył, a nie dzielił - mówi reżyser spektaklu Natalia Babińska.
- "Straszny dwór" naprawdę jest straszny. Zmierzenie się z operą, która jest tak znana, wszystkim tak bliska, że każdy ma względem niej szczególne wymagania, jest bardzo zobowiązujące. Na pewno z jednej strony staramy się nie zawieść naszych odbiorców, ale z drugiej strony chcemy powiedzieć coś od siebie, żeby ten "Straszny dwór" był nowoczesny i dobrze się go oglądało. Nasze oczytanie opery nie jest takie tradycyjne - w kontuszach, w dworku, tylko szukamy głębi, jakiejś polskiej mitologii, żeby było bardziej baśniowo niż realistycznie - podkreśliła Babińska. Reżyser zaznaczyła, że przy odczytywaniu "Strasznego dworu" sięgnęła do Adama Mickiewicza i ten trop nadspodziewanie się sprawdził. - Chodziło też o to, żeby pokazać polskie myślenie, fantazjowanie, wręcz taką pogańskość naszych odczuć, żeby sięgnąć do czasów przedchrześcijańskich, przed czym słowami Miecznika Moniuszko nas przestrzega, że jednak nasze losy są w r