Festiwal Prapremier rozpoczął się od świetnego spektaklu z Krakowa. "Wszystko o mojej matce" nie wprost wpisało się w główne festiwalowe przesłanie - opowieści o różnych odsłonach europejskiego kryzysu.
- Spektakle, które zaprosiliśmy do Bydgoszczy, nie tylko pokazują różne oblicza kryzysu w Europie, ale starają się je poddawać analizie i stawiać diagnozy - mówił dyrektor Paweł Wodziński na schodach teatru, w trakcie sobotniej inauguracji Festiwalu Prapremier. Inaugurujący festiwal spektakl "Wszystko o mojej matce" [na zdjęciu] z krakowskiego Teatru Nowa Łaźnia nie próbował jednak opowiadać o starciu idei i tłumaczyć współczesnych, socjologicznych teorii. Na scenie zobaczyliśmy przejmująco szczerą opowieść o ludzkim dramacie. Michał Borczuch i Krzysztof Zarzecki szyją z okruchów wspomnień portrety, po trosze prawdziwe, a po części wymyślone lub wymarzone, obrazy swoich zmarłych matek. - Wiele nas łączy - mówi Zarzecki ze sceny. - Nasze matki, Krystyna i Zofia umarły na raka, opuściły nas przedwcześnie. Obaj urodziliśmy się w 1979 roku. Obaj mamy na drugie imię Karol, po papieżu - opowiada współautor spektaklu. Michał Borczuch