Gdy na scenie toczył się bój o spektakl, siedem kózek czekało ponoć pod podłogą. Ostre debaty, próby w Boże Ciało, straty finansowe... A spektaklu i tak nie uratowano. Na razie "Czajka" przełożona została na przyszły sezon.
Projekt "Czechow saga" przedstawiany był jako sztandarowy Teatru Polskiego. Na razie wypadło właśnie jego drugie ogniwo - "Czajka" w reżyserii Wiktora Rubina [na zdjęciu]. Scena naprawdę musiała zostać wywrócona do góry nogami, skoro o zdjęciu go z afisza zadecydował dyrektor Paweł Łysak, który skandalu się nie boi. - Chyba, że to prowokacja? - pytamy. Zapewnił, że nie. O przyczynach mówi niechętnie. Określa je jako "problemy techniczne". Bardziej wylewni są grający w sztuce. - Wiktor Rubin uwierzył, że jest lepszy od samego Czechowa. Chciał zrobić z "Czajki" swój autorski spektakl. Jak powiedział na próbach, miał wizję, by zrobić coś w rodzaju teatralnej wizji "Osiem i pół" Felliniego z postacią Trieplewa, który byłby jego odpowiednikiem, przeżywającym męki twórcze. Sceny szły od tyłu, w różnych konwencjach, nie łączyły się, od początku były wątpliwości. Zresztą sceny były dość drastyczne, na przykład, rozmowa Trieplewa o