- W 2006 roku poprzedni prezydent zabronił wejścia do tego samego teatru Donaldowi Tuskowi podczas kampanii wyborczej. Jak to możliwe, że Tusk nie mógł tu wejść, a geje z Niemiec mogą? - spytał radny Stefan Pastuszewski (PiS).
Pytanie padło niespodziewanie już pod koniec środowej sesji bydgoskiej Rady Miasta. W galerii dla dziennikarzy zostało raptem kilka osób, rajcy zasypywali prezydenta Rafała Bruskiego (Platforma Obywatelska) interwencjami w dziale "pytania i wolne wnioski". Głos zabrał też - jak to zwykle bywa - Stefan Pastuszewski (klub PiS). Pisarz, dziennikarz, społecznik, od lat filar samorządowy lokalnego Prawa i Sprawiedliwości, choć do partii się nie zapisał. Zaczął od sprawy niekontrowersyjnej - wokół budynku Opery Novej niebezpieczeństwo stwarzają źle ułożone płyty chodnikowe. Po czym przeszedł do innego niebezpieczeństwa. - Moja interpelacja dotyczy zorganizowania w należącym do miasta Teatrze Polskim zlotu gejów z Bydgoszczy i niemieckiego miasta partnerskiego Mannnheim. Niestety pośrednikiem w nawiązaniu tych kontaktów był nasz urząd miasta. Ja się pytam, dlaczego do instytucji artystycznej wpuszcza się tego typu historie? Pastuszewskiemu chodzi o majo