EN

31.05.2012 Wersja do druku

Bydgoszcz. Pożegnanie Marka Rony

Zostawił nam pomnik Chrystusa, niezliczoną ilość obrazów, karykatur, ilustracji do książek, plakaty i programy teatralne, medale, maski do Szopki Bydgoskiej. Wielu pomysłów nie zdążył zrealizować. Pożegnaliśmy wczoraj Marka Ronę.

Znaliśmy go przede wszystkim z genialnych karykatur, które robił w błyskawicznym tempie. - Na profil starcza mi 30 sekund, a na karykaturę en face - minuta - opowiadał. Jego karykatury uwielbiały dzieci. Zwłaszcza te przebywające na oddziale onkologii szpitala dziecięcego, które regularnie odwiedzał. - Opowiadał im o pracy artysty i rysował je, a potem karykatury dawał w prezencie. Dzięki niemu te dzieci miały chwile radości - wspomina Jerzy Derenda, prezes Towarzystwa Miłośników Miasta Bydgoszczy i przyjaciel artysty. Sam Rona też lubił te spotkania. Chętnie bywał w bydgoskich szkołach, by dzielić się swoją pasją. W naszym mieście był szeroko znany jako twórca masek do corocznej Szopki Bydgoskiej, tworzonej przez Zdzisława Prussa. - Bardzo solidnie podchodził do tej współpracy. Ale - co ważne - jego prace to nie było tylko rzemiosło, ale i sztuka - mówi Pruss. - To był człowiek kompetentny, idący na ustępstwa, ale i broniący swojej w

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Pożegnaliśmy Marka Ronę, artystę oddanego Bydgoszczy

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza Bydgoszcz online

Autor:

Magdalena Gill

Data:

31.05.2012