- Ustawię np. człowieka w zbroi o siódmej rano przed fabryką. Niech ten, co do niej wchodzi, główkuje cały dzień, o co chodziło, rozmawia o tym z innymi, opowiada im - mówi Michał Grzybowski, nowy szefem działu promocji i marketingu Teatru Polskiego w rozmowie z Aleksandrą Marynowską.
Aleksandra Marynowska: Objąłeś stanowisko po Wojciechu Kajaku, który stworzył jeden z najbardziej prężnych działów marketingu w mieście. Nie boisz się porównań? Michał Grzybowski: Nie. Jeżeli uważacie, że działania mojego poprzednika były dobre, to ja twierdzę, że to wszystko można zrobić lepiej. A jak? - Pracuję dopiero dziewięć dni, ale mam zamiar poprawić reklamę teatru. Zwrócić większą uwagę na to, by w gablotach zawsze były aktualne plakaty, by o naszych poczynaniach wiedziały wszystkie media z regionu, a także branżowe czasopisma ogólnopolskie. Z tym wszystkim i bez ciebie teatr sobie dobrze radził. - Chcę prowadzić stałą współpracę z wolontariuszami, nie tylko na czas festiwalu, ale przez cały rok. Moim celem jest sprzedaż produktu. Zależy mi, by kupiła go jak największa liczba osób. Mam zamiar docierać do nowych odbiorców. Dokonać ich segmentacji. Chcesz segregować widzów? - Nie, to słowo się negatywnie kojarzy.