Po sukcesach w stolicy i za Wielką Wodą bydgoszczanie obejrzą spektakl "Ślub doskonały", w którym gra m. in. z Marta Żmuda-Trzebiatowska i Paweł Małaszyński.
Krytyk teatralny Jacek Sieradzki z ubiegłorocznej premiery farsy Robina Hawdona w Teatrze Kwadrat wyszedł zadowolony. Spektakl prowokował do śmiechu, nie do rechotu, aktorzy inteligentnie rozgrywali komedię pomyłek, którą bardzo sprawnie wyreżyserował Marcin Sławiński. Ale że to krytyk wytrawny, musiał zauważyć coś, co stało się przysłowiową łyżką dziegciu w beczce miodu. "Sprzedano nam używane auto za nowe, choć - trzeba im to oddać - jeżdżące bez zarzutu" - napisał w recenzji. W czym rzecz? Ano w tym, że Robin Hawdon to bardzo popularny autor brytyjski (20 lat był aktorem grywając i Hamleta, i Higginsa w "Pigmalionie), którego sztuki są wystawiane od West Endu po Australię. Polska premiera "Perfect Wedding" odbyła się w 1998 r. w "Syrenie" pod tytułem - nie wiedzieć czemu - "Wieczór kawalerski". Realizacja Teatru Kwadrat to "Ślub doskonały" i szczęśliwie wszystko jest w niej perfekcyjne. Aktorstwo Pana Młodego (Małaszyński), który ś