- Już chciałem odejść, ale młodzież nie chce mnie puścić - mówi założyciel Teatru Witryna Roman Baranowski.
Za nimi już dwie dekady. - Że my tyle przetrwaliśmy, to aż dziw - zamyśla się Baranowski. - W końcu powołałem tę grupę jeszcze w zeszłym systemie. Świat się zmienił, a my nadal istniejemy - dodaje. Teatr Witryna prezentuje wyłącznie autorskie spektakle. Teksty pisze Baranowski. On też jest ich reżyserem. - Zawsze robiliśmy to, co uważaliśmy za stosowne. Nikt nas nie cenzurował, ale i ja mam świadomość, że z młodzieżą pewnych granic przekraczać nie należy - opowiada. Stara się, by jego przedstawienia pozostawały spójne z wizją świata młodych ludzi. - Słucham ich muzyki, przyglądam się zainteresowaniom, staram się wsłuchać w to, czym żyją. Inaczej nasze przedstawienia byłyby sztuczne - zaznacza. Teatr Witryna liczy około 15 osób. Większość to dziewczyny. - Zawsze tak było. Dziewczyny to twarde zawodniczki. Czasem są nie do zdarcia. Ja już nie mam siły, a one jeszcze walczą - opowiada. Przedstawienia Witryny powstają z ins