TEATR DRAMATYCZNY sięga - jak najsłuszniej - po bardzo różne teksty. Ze swojej sceny czasami widza paraliżuje, albo nastraja refleksyjnie, czasami też "śmieszy, tumani, przestrasza". Chociaż nie pora na to, ale trzeba przypomnieć, że cytat narzucił się przy pomocy świetnie zilustrowanej przez Tomasza Borowskiego książeczki, a firmowanej przez Polskie Towarzystwo Wydawców Książek. Odchodząc jednak od "Pani Twardowskiej" Mickiewicza, a wracając do Teatru Dramatycznego - ostatnio szacowna scena zapragnęła trochę odmłodzić swoich widzów, trochę rozrzewnić. Zrobiono to przy pomocy Puchatka, opisywanego przez A A Milne'a. Sztuka nazwana "Być Puchatkiem" jest swobodna adaptacją - dokonaną przez Piotra Szczerskiego - tekstów "Kubusia Puchatka" i "Chatki Puchatka". W programie teatralnym Szczerski pisze m. in.: "Ten spektakl dedykujemy dorosłym. Świadomie i z premedytacją. Dzieci też mogą go oglądać. Ale to spektakl o nas -
Źródło:
Materiał nadesłany
Słowo Powszechne nr 14