EN

5.07.1993 Wersja do druku

Być Piłatem

"Sabat" zaczyna się od poszu­kiwania czarownic. Światła refle­ktorów błądzą po nadmaltańskim niebie, po twarzach widzów. Trzy drogi zbudowane z pode­stów prowadzą do centralnej areny, punktu, z którego za chwilę wyłoni się czarci wodzi­rej, przewodnik po świecie dusz wykrzywionych, pokracznych, strażnik okrutnego zoologu. Aktorzy w maskach-uzdach tańczą w takt katarynkowej mu­zyki mechaniczny, coraz bar­dziej szalony taniec. W centrum zostaje szatański wysłannik. Od­krywa przed widzami taje­mnicę: klatkę, która zamyka na kłódkę przyrodzenie. Nie on po­wołał do życia ten koszmar. Kolejna scena to monologi lu­dzi zbuntowanych, innych, od­rzuconych, nadwrażliwych, od­mieńców. Naszych przyjaciół, których nie umiemy zrozumieć, naszych wrogów, których zrozu­mieć nie chcemy. Postaci jed­noczą się. Jakby budowały okręt Naciągają liny, montują sztandary-żagle. Nagle wydoby­wają spod podestu konstrukcję, którą rozkręcają w r

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Być Piłatem

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wielkopolska

Autor:

Ewa Obrębowska-Piasecka

Data:

05.07.1993

Realizacje repertuarowe