"Sabat" zaczyna się od poszukiwania czarownic. Światła reflektorów błądzą po nadmaltańskim niebie, po twarzach widzów. Trzy drogi zbudowane z podestów prowadzą do centralnej areny, punktu, z którego za chwilę wyłoni się czarci wodzirej, przewodnik po świecie dusz wykrzywionych, pokracznych, strażnik okrutnego zoologu. Aktorzy w maskach-uzdach tańczą w takt katarynkowej muzyki mechaniczny, coraz bardziej szalony taniec. W centrum zostaje szatański wysłannik. Odkrywa przed widzami tajemnicę: klatkę, która zamyka na kłódkę przyrodzenie. Nie on powołał do życia ten koszmar. Kolejna scena to monologi ludzi zbuntowanych, innych, odrzuconych, nadwrażliwych, odmieńców. Naszych przyjaciół, których nie umiemy zrozumieć, naszych wrogów, których zrozumieć nie chcemy. Postaci jednoczą się. Jakby budowały okręt Naciągają liny, montują sztandary-żagle. Nagle wydobywają spod podestu konstrukcję, którą rozkręcają w r
Tytuł oryginalny
Być Piłatem
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Wielkopolska