"Wszystko z miłości" w reż. Jerzego Zelnika w Teatrze Nowym w Łodzi. Pisze Leszek Karczewski w Gazecie Wyborczej - Łódź.
Komedia "Wszystko z miłości" w Teatrze Nowym jest jak serial na żywo. Kto ma telewizor, może takie obyczajowe duperele oglądać w domu, w kapciach i znad żelazka. Sztuka Alana Ayckbourna trafiła do Dużej Sali - tylko tu mogła się zmieścić monumentalna scenografia. Dekoracji Marcina Jarnuszkiewicza trzeba oddać dwie rzeczy. Po pierwsze - jest pomysłowa (choć realizuje zalecenia dramaturga). Na scenie umieszcza jednocześnie trzy kondygnacje domu. Przy czym z lokum na facjatce teatralny kadr wykrawa tylko nogi mieszkańców, a z mieszkania w suterenie - same głowy. Reszty (często ekscytującej) należy się domyślać. Po drugie - wygląda jak marzenie mieszczanina. Oto eklektyczny salon: na kremowej wykładzinie dywanowej stanęły sofa i leżanka w obiciu ecru. Krzesełko w stylu cesarstwa sąsiaduje z drugim w stylu skandynawskiego minimalizmu. Lampa z Ikei z papierowym abażurem towarzyszy szklanemu stolikowi i barkowi. Amortyzowane krzesełka barowe przeglądaj�