"Być jak Kazimierz Deyna" Radosława Paczochy w reż. Gabriela Gietzky'ego w Teatrze im. Mickiewicza w Częstochowie. Pisze Andrzej Lis, juror XIX Ogólnopolskiego Konkursu na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej.
To przedstawienie nie jest o Kazimierzu Deynie. Nawet ostatnie, objaśniające tytuł, zdanie bohatera: "Zrozumiałem, że trzeba żyć i pracować tak ciężko, jak się tylko potrafi, nawet jak gwiżdże na nas cały stadion. Zrozumiałem, że trzeba być jak Kazimierz Deyna w siedemdziesiątym siódmym", ma się do legendarnego piłkarza tak, częstochowska scena do Stadionu Narodowego. Bohatera Paczochy łączy z Deyną jedna wspólna data. Bohater urodził się wtedy gdy Deyna grał decydujący o wyjeździe na mistrzostwa świata w Argentynie (1978) mecz z Portugalią. Polacy ten mecz zremisowali, ale był to remis zwycięski, pozwalający na awans. Jedynego gola w tym meczu dla naszych strzelił właśnie Deyna. I był to strzał dość charakterystyczny, bo wykonany bezpośrednio z rzutu rożnego. Jeden ze słynnych "rogali" Deyny. Owe rogale były szczególnym znakiem firmowym piłkarza. Były to strzały magiczne, polegające na tym, że nikt nie umiał przewidzieć trajekto