EN

21.04.2012 Wersja do druku

Być jak Fritz Kater

Tutaj, na wstępie, miała być zgrabna opowieść o czterogłowej hydrze, która mało robi, dużo mówi, a na dodatek bardzo się myli, ale opowieść wyleciała - pisze Michał Kmiecik w felietonie dla e-teatru.

Bo i jak tu argumentować. Że zamiast przypomnieć władzy, kto tu jest dla kogo i powiedzieć, o co w ogóle chodzi, można było tej władzy pokazać dobrze skrojoną sztukę? A już najlepiej byłoby władzy pokazać dobrze skrojoną sztukę w stylu lat 80. i teleteatru, jakieś "Śluby panieńskie" albo chociaż "Zemstę", a potem przy herbatce nad sceną, być może nawet w jednej z garderób, w których straszy grzyb, pleśń i sypie się tynk, usiąść i porozmawiać, jak za NZS-u, i powiedzieć to wszystko, co mówimy od prawie miesiąca? Albo dać przeżyć wicemarszałkowi na scenie katharsis i pokazać, że są ludzie, którzy mają gorzej od niego? Nikt nie bronił kontrrewolucjonistom zaprosić wicemarszałka do siebie, na jakiś bardziej odpowiedni spektakl. Który to marszałek i tak jest zapraszany jako organizatora teatru, na premiery. Tylko że się na nich nie pojawia. Ale zaprosić można było. Adres Urzędu Marszałkowskiego Województwa Dolnośląskiego jest po

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał własny

Materiał własny

Autor:

Michał Kmiecik

Data:

21.04.2012

Wątki tematyczne