EN

26.01.2024, 11:19 Wersja do druku

Być dobrym jak chleb

„O dwóch takich, co ukradli księżyc” Kornela Makuszyńskiego w reż. Jarosława Kiliana w Teatrze Lalka w Warszawie. Pisze Temida Stankiewicz-Podhorecka w „Naszym Dzienniku”.

fot. Marta Ankiersztejn

Któż z nas nie zna opowieści o niesfornych chłopcach, Jacku i Placku, braciach bliźniakach, którzy zapragnęli ukraść Księżyc, aby podarować go matce po powrocie do domu z ogromnie długiej wędrówki, na którą wyruszyli w poszukiwaniu szczęścia (w ich rozumieniu), czyli takiego miejsca, takiego kraju, gdzie nie trzeba pracować, nie trzeba chodzić do szkoły i odrabiać lekcji, nie trzeba się wysilać, można prowadzić próżniacze życie i wszystkiego mieć pod dostatkiem. Tę powieść Kornela Makuszyńskiego z 1928 roku wystawił Teatr Lalka w Warszawie w adaptacji i reżyserii Jarosława Kiliana.

Oto mali chłopcy, dwaj bracia, Jacek (Hanna Turnau) i Placek (Magdalena Pamuła), krnąbrni, nieposłuszni, psotliwi (a nawet dręczący zwierzęta), egoistyczni, uciekają z domu rodzinnego we wsi Zapiecek i wyruszają w świat porzuciwszy samotną (po śmierci męża) zapracowaną matkę, zabrawszy jej nawet ostatni bochenek chleba, nie mając przy tym żadnych skrupułów, że matka nie tylko nie będzie miała co jeść, ale może umrzeć z rozpaczy po zaginionych dzieciach. Na swej drodze napotykają różnych ludzi i zwierzęta. Większość z nich czymś się zajmuje, ma obowiązki, pracuje. Wśród nich są ludzie dobrzy, uczciwi, ale i źli, rozbójnicy, którzy uwięzili chłopców, lecz dzięki jednemu z nich bliźniakom udało się uciec. Dostali się też w niewolę do potwora, u którego byli niewolnikami. Po wielu przygodach, doświadczeniach życiowych wygłodniali chłopcy, niemający środków do życia zatęsknili za domem rodzinnym (niemal jak w biblijnej przypowieści o synu marnotrawnym) i postanowili wrócić do matki, ale z nietypowym podarunkiem, z Księżycem, którego jednak nie udało im się ukraść. Wędrówka przez rozmaite krainy i sytuacje, jakich doświadczyli po drodze - wszystko to odmieniło ich charakter, uwrażliwiło i ukierunkowało na dobro. Wzruszający powrót do domu, gdzie od dawna oczekuje ich kochająca matka (Aneta Harasimczuk) z ostatnim bochenkiem chleba, jest sceną niezwykle wzruszającą. Dodajmy, iż Jarosław Kilian nie pozostawił chłopców bez opieki, czuwa nad nimi Anioł Stróż (w tej roli Olga Ryl-Krystianowska).

Ten znakomity, świetnie zagrany przez cały zespół i doskonale wyreżyserowany spektakl, w którym następuje płynne i harmonijne przenikanie się obu planów: aktorskiego i lalkowego, ma jeszcze dodatkową zaletę: jest przedstawieniem muzycznym ze świetnymi piosenkami autorstwa Jarosława Kiliana. I, co równie ważne, przedstawienie oprócz wartości stricte artystycznej niesie też głębokie przesłanie moralne i filozoficzne. Pokazuje, na czym polega istota człowieczeństwa, co znaczy być człowiekiem w pełni. To rodzaj moralitetu skomponowanego na poziom dziecięcych możliwości interpretacyjnych i percepcyjnych. To także metafora obrazująca drogę chłopców do dorosłości, na której czyhają na nich rozmaite niebezpieczeństwa, trzeba tylko wiedzieć, jak w porę ich uniknąć i jaką drogę wybrać. Spektakl także i nas, dorosłych, skłania do głębszej refleksji nad życiem, nad tym, czy pielęgnujemy w sobie to, co otrzymaliśmy w darze od Pana Boga, a więc czy pielęgnujemy w sobie nasze człowieczeństwo.

Obecny czas, ze swoim „kodem" pseudoetycznym i nachalnie propagowanymi przez ogromną większość teatrów marksistowskimi ideologiami wyniszczającymi człowieka, nie sprzyja takim autorom, jak Kornel Makuszyński, który oparł swą twórczość na przejrzystej chrześcijańskiej etyce. Tym bardziej, że na wielu scenach nawet w spektaklach przeznaczonych dla dzieci próbuje się propagować ideologię genderową. Teatr Lalka jest dziś jednym z ostatnich już miejsc, można wręcz powiedzieć bastionów, gdzie dziecięca publiczność jest prowadzona zgodnie z podstawowymi wartościami wywiedzionymi z Dekalogu.

W programie do przedstawienia Grzegorz Leszczyński w swoim pięknym i jakże mądrym tekście pisze m.in.: „Makuszyński, o którym mówiono »pisarz ze słońcem w herbie«, pozwala swoim bohaterom zrozumieć, że ojczyzną szczęścia jest zwyczajne życie, zwyczajny dom, zwyczajna miłość, zwyczajne słońce świecące każdego dnia. Przypomina, że aby być szczęśliwym, trzeba - jak pisał Adam Chmielowski - »być dobrym jak chleb«".

Niech ten cytat posłuży jako główne przesłanie tego pięknego, znakomitego, szlachetnego przedstawienia i zarazem niech będzie wskazaniem drogi dla młodzieży. 

„O dwóch takich, co ukradli księżyc" Kornel Makuszyński, adapt., teksty piosenek i reż. Jarosław Kilian, scenog. Joanna Rusinek, muz. Grzegorz Turnau, chor. Emil Wesołowski, akordeon Rafał Grząka, Teatr Lalka, Warszawa.

Tytuł oryginalny

Być dobrym jak chleb

Źródło:

„Nasz Dziennik” nr 22

Autor:

Temida Stankiewicz-Podhorecka

Data publikacji oryginału:

27.01.2024