"Hamlet '44" w reż. Pawła Passiniego w Parku Wolności w Muzeum Powstania Warszawskiego. Pisze Temida Stankiewicz-Podhorecka w Naszym Dzienniku.
Jest ciepły, pierwszosierpniowy wieczór. A właściwie już noc. Na niebie gdzieniegdzie wypatrzeć można gwiazdy. Niebo i gwiazdy to część naturalnej scenografii multimedialnego przedstawienia "Hamlet 44" prezentowanego w otwartej przestrzeni wokół Muzeum Powstania Warszawskiego, czyli w Parku Wolności w Warszawie. Pozostałe elementy scenografii, także naturalnej, bo istniejącej tu na co dzień, to Mur Pamięci z wyrytymi nazwiskami poległych powstańców, ściany budynku muzeum, żwir, po którym poruszają się wykonawcy. Na wprost widowni ułożono ogromnej wielkości rury betonowe mające symbolizować przejście powstańców kanałami. Z boku zespół grający muzykę (bardzo dobrą) na żywo, a całość oświetlana snopami światła. I wszędzie, na murach, w "kanałach", na telebimach widzimy ze zbliżenia wykonawców mówiących swoje kwestie. Z pewnością to atrakcyjny pomysł, by Szekspirowskiego Hamleta ściągnąć z dalekiego Elsynoru do powstańczej War