EN

11.07.1999 Wersja do druku

Butterfly w symbolach

To jedna z oper, które prawie każdy teatr stara się mieć w stałym repertu­arze, ale których kolejne inscenizacje zazwyczaj nie stają się ważkimi wyda­rzeniami artystycznymi i nie odbijają się szerszym echem w opinii publicz­nej. Inaczej ma się rzecz z najświeższą premierą w warszawskim Teatrze Wielkim, która okazała się propozycją na tyle oryginalną że wywołała istną bu­rzę sprzecznych sądów - od entuzjas­tycznych po całkiem niechętne. Kiedy zaś jakaś artystyczna produkcja spoty­ka się ze zróżnicowanymi opiniami i prowokuje dyskusje - to już nie jest źle. Inna sprawa, że oddalanie się od za­pisanych w dziele zamierzeń i pragnień twórcy zawsze niesie z sobą pewne ry­zyko. Pamiętam dotąd jeszcze przed­stawienie "Króla Rogera", którego inscenizator zapragnął ukazać na scenie "czystą uniwersalną ideę", uwalniając treść dzieła od wszelkich lokalnych (tj. sycylijskich) realiów, podczas gdy dla Szymanowskiego treść tej oper

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Butterfly w symbolach

Źródło:

Materiał nadesłany

Ruch Muzyczny nr 14

Autor:

Józef Kański

Data:

11.07.1999

Realizacje repertuarowe