Jeden człowiek z wyobraźnią może zagrać równocześnie na dwudziestu instrumentach. Czy to możliwe? Przekonamy się podczas ósmej edycji Festiwalu Artystów Ulicznych BuskerBus. Przez dwa dni - 26 i 27 czerwca - na ulicach i chodnikach Wrocławia wystąpią nie tylko muzycy. Z całego świata zjadą akrobaci, żonglerzy, klowni, połykacze ognia i inni artyści uliczni. Na zdjęciu: niemiecki zespół Opus Furore wystąpi na tegorocznym festiwalu.
W dziewiętnastowiecznej Anglii teatry rewiowe zatrudniały chłopców, którzy śpiewając piosenki, zachęcali do wejścia. To ich nazywano buskerami. Grajkowie szybko zrozumieli, że za swoje popisy mogą brać pieniądze. Z czasem słowem "busker" zaczęto nazywać wszystkich artystów ulicznych. Do Wrocławia przyjedzie ich kilkudziesięciu. Nie tylko z Europy. Najdalej będzie miał iluzjonista Steve London z Nowej Zelandii, ale najdłużej w podróży, bo aż tydzień, spędzi mongolski zespół folklorystyczny Barwy. Wystąpią także goście z Japonii, Australii, Danii, Ameryki Południowej i z Anglii. Pokażą się również Polacy. - Tworzymy rodzinę buskerów - twierdzi Romuald Popłonyk, organizator imprezy, człowiek orkiestra, który występuje na ulicach jako R. P. Magic Band. - Ciągle się przemieszczamy, nie mamy swojego miejsca. To na pewno jest jakiś sposób na życie i nawet można się z tego utrzymać - dodaje. Popłonyk, który wcześniej był stolar