"Stroiciel grzebieni" Krzysztofa Niedźwiedzkiego w reżyserii autora w Teatrze KTO w Krakowie. Pisze Maciej Stroiński.
Chodzi się na aktorów, na reżyserów albo na bankiety, ale ja tym razem poszedłem na tytuł. Bo ktoś mnie wreszcie uwzględnił w tytule! Czyli po krakowsku, poszedłem NA SIEBIE (por. Agata Duda-Gracz, "Teatr" 2017, nr 2). I o dziwo tytuł, w którym się dostrzegam, wcale nie brzmi "Więcej niż możesz zjeść". Jeszcze tylko Krzysztofa Stroińskiego dorwę gdzieś i zrecenzuję - i mogę umierać. Jak również dlatego poszedłem, że spektakl obiecywał być pięknie nieważny. W dobrym sensie nieważny - być tylko spektaklem, nie jakąś kocówą, dziś się mówi: inbą. Była pewność, że będzie to teatr przedpostdramatyczny, krócej: dramatyczny, z bohaterami i z rozmową bohaterów, i ze wzruszającą puentą. "Stroiciel grzebieni" to historia zza grobu jak w "American Beauty" lub "Bulwarze Zachodzącego Słońca". Komedia post mortem. Główna, tytułowa postać nie żyje, ale swoje powie. Jest tak bardzo mieszczuchem, że nawet martwego drażni go muzyka, jakiej