Mój Prospero jest współczesnym Sarmatą, który ma nieustanne liberum veto na wszystko. Uwielbiam go za to, że nie jest głupcem. I nienawidzę, bo kategoryzuje ludzi - mówi Agata Duda-Gracz, autorka "Po Burzy Szekspira" w Teatrze Muzycznym "Capitol".
Prospera (w tej roli Zbigniew Ruciński z Narodowego Starego Teatru na zmianę z Feliksem Szajnertem z Teatru im. Słowackiego w Krakowie) w swoim M3 mieszka z żoną Stefanią (Helena Sujecka) albo raczej jej duchem - ona sama zginęła tragicznie przed laty podczas eksplozji kuchenki gazowej - i córką Mirandą (Justyna Szafran). I nie zazna spokoju, dopóki nie pozbędzie się Kalibanów (Emose Uhunmwangho i Cezary Studniak), znienawidzonych sąsiadów, tego idioty z telewizora (Bartosz Picher) i Chuja-Gwiazdy (Mikołaj Woubishet), któremu tylko wydaje się, że ma jakikolwiek. tytuł do sławy. W dokonaniu dzieła zemsty pomaga mu mocno osmolony Ariel (Ewelina Adamska-Porczyk). Agata Duda-Gracz do Szekspirowskiej "Burzy" dojrzewała długo, od pierwszego roku studiów. I potrzebowała wielu lat, żeby zrozumieć, że pod pozorami naiwności ten dramat kryje głębię. Że nie o palmy i egzotykę wyspy tu chodzi, ale o tragedię człowieka, któremu życie przeciekło przez palce